NIE_HAPPY MEALe CZYLI LEKCJA BEZSTRESOWEGO WYCHOWANIA
Kiedy dzieciaki tarmosiły się pod witryną McDonald’sa nic nie zapowiadało tragedii.
Nie spodziewały się jednak, że kolekcja zabawek będzie tym razem wyjątkowo nieudana, tudzież nie przypuszczały nawet, że ich matka jest zatwardziałym przestępcą, do tego recydywistą.
Zabawki były co najwyżej średnie więc koniec końców wszyscy chcieli ten sam numerek. I mały Kubuś, i większa Julcia, i największa Helenka. I bądź tu mądry. Jednej na trzy nie podzielisz. Do takiego też wniosku musiał tez dojść Kuba kiedy z całej siły walną Julką o podłogę. Ta jakimś cudem zaczepiła nogami o starsza siostrę i po chwili na podłodze leżały już we dwie, nie daj Boże ranne, a na pewno wrzeszczące i przestraszone. Nad nimi z miną zwycięzcy i cynicznym uśmieszkiem, tuż przed witryną z zabawkami, stał ON, mały słodziutki braciszek.
Mama jak to mama. Ze złości daje małemu klapsa i biegnie do poszkodowanych. Sprawdza czy noga Helenki nie skręcona (bo się za nią trzyma), podnosi dziewczyny z podłogi, sprawdza czy głowy całe i czy nie otarły się o kant szklanej szyby. Kuba stoi dumnie, już bez uśmiechu na twarzy, ale ciągle obstawia zabawki. W sumie On tu jest wygrany, nawet nie wie jak bardzo…
Po chwili podchodzi chłopak, wyrośnięty licealista, już nie dziecko ale jeszcze nie mężczyzna. Pochyla się nad nami, bo jest całkiem wysoki. W pierwszym impulsie mama otwiera usta z chęcią podziękowania za pomoc i powiedzenia czegoś w stylu „już wszystko dobrze, nie ma potrzeby”. Myśli bowiem, że młody przyszedł pomóc zbierać z podłogi rozwrzeszczane dziewczyny. Jakże było jej zdumienie kiedy zobaczyła go pochylającego się nad Kubą:
– Wszystko OK? Nic się nie stało mały? Potrzebujesz pomocy?
Szok, zdumienie, konsternacja. No kto jak kto, ale przecież on jak najbardziej potrzebuje pomocy, chyba po to żeby wlać też matce…
-Pani bije dzieci! Widziałem! ….a proszę sobie wzywać policję! Wali mnie to! Mam świadków!!!
do tego parę innych epitetów i trochę wymachiwania rękami.
Na każdą próbę samoobrony mamy młody reaguje coraz intensywniejszymi wyzwiskami, przekleństwami i groźbami. W końcu skutecznie zastrasza mamę i dzieci, które z płaczem kryją się między kolanami. Jedna wielka rozpacz. Kubuś chlipiąc dopytuje czy dziewczynki na pewno wyzdrowieją i czy nie przyjedzie policja, bo on się boi i policji i tego Pana, mama prawie pada na zawał, a młody tryumfuje. Spełnił swój obywatelski obowiązek. Według nowych wytycznych wychowawczych w należy się piątka z zachowania i order uśmiechu. Tylko czy aby na pewno o to nam chodziło?
Lekcja dla mamy – nie dawać klapsa, bo trafi się za kratki. OK. Zrozumiano.
Lekcja dla synka – można bić i przewracać inne dzieci, zwłaszcza dziewczynki, bo w razie kłopotów starszy kolega zawsze pomoże…
Pozostawiam do indywidualnej oceny.
P.S. żeby nie było, że unikam odpowiedzialności.
Mama to ja i na razie pozostaję na wolności, także urwisy miejcie się na baczności😊
28.09.2018 Dama na Wsi