ALKOBOT
Pijane Myślenie.
Zaczęło się od kupy. Że kibel brudny i że ja muszę NATYCHMIAST przyjść i zobaczyć co się stało. Pomimo, że byłam na zewnątrz, pomimo że jednocześnie sadziłam kwiatki, zajmowałam się trójką dzieci i latałam z jęzorem po same kostki, i pomimo, ze byłam cała w ziemi tudzież mieszance ziemi i końskiego obornika. Miałam przecież NATYCHMIAST przyjść na górę do łazienki, co zresztą w końcu prawie uczyniłam, spoglądając na łazienkę z drzwi wejściowych. Miałam też „zobaczyć”, co też się stało, ale co najważniejsze miałam natychmiast wytrzeć ubrudzoną deskę sedesową no i wskazać winnego.
Roześmiałam się, bo doskonale wiedziałam którego z maluszków bolał dziś brzuszek, co jeszcze bardziej rozjuszyło jegomościa przy zlewnie. Zbulwersowany warknął więc, że TO trzeba zetrzeć bo nikt się tu nie wysika. Ja warknęłam więc czemu sam tego nie zetrze skoro już tam jest i czy to jest powód żeby mnie ściągać pilnie ze dworu. Było Veni i Vidi, ale zabrakło Vici…
Się zaczęło……, że jestem okropną matką, że nie interesuję się rodziną, że ON rozkazuje mi wziąć tydzień wolnego! Bo ON się nie będzie zajmował wszystkim sam i ON się nie będzie wykańczał i biegał z jęzorem!
Widząc brak chęci podjęcia kopii z mojej strony zamilkł na chwilę, ale rano kontynuacja:
–Bo ty jesteś nieodpowiedzialna! Natychmiast mnie przeproś i Ci wybaczę! I zacznij się zajmować Rodziną! Masz brać wolne! To jest takie twoje pijackie myślenie, podrzucić dzieci byle komu i już!
Wow! To było coś. Usłyszeć od alkoholika, że ma się pijane myślenie to już wyższy stopień manipulacji. Byle rzezimieszek spod sklepu tego nie potrafi.
No i z tym podrzucaniem dzieci, tu mnie zagiął. A wszystko dlatego, że chciałam w normalny dzień nauki szkolnej, tj. piątek, wysłać dzieci do przedszkola, żeby mógł ON się spokojnie spakować przed wyjazdem i załatwić co ma do załatwienia.
Mea kulpa, ze nie wzięłam urlopu, którego i tak mam niewiele, i że haniebnie zdecydowałam spakować siebie i dzieci wcześniej.
Zamiast więc urwać się z pracy i siedzieć z dziećmi, które mogłyby zresztą normalnie iść do szkoły, to ja wychodzę i podrzucam te biedaczyska byle komu – czytaj jemu, tudzież mojej mamie. To są, zdaniem męża, poważne zaczątki pijanego myślenia. Hmm…
Niby wiem i rozumiem, że On nie myśli racjonalnie, że to jest choroba, poniekąd choroba mózgu, choroba duszy, choroba osobowości, i że nie mogę oczekiwać cudów. Ale i tak boli.
Niby wiem, że oczekiwać od ON-ego normalnej, spokojnej dojrzałej rozmowy, racjonalnej argumentacji i szacunku, to tak jak oczekiwać od babci chorej na Alzheimera, że znowu zrobi swoje przepyszne naleśniki. To się nie wydarzy! Ale i tak boli.
Czasem, czytaj „ciągle”, zastanawiam się kto dał mi moralne prawo na przyzwolenie na takie traktowanie przez kogokolwiek mojej osoby. Wtedy jednak czuje się jeszcze bardziej winna, winna względem siebie, że pozwalam na krzywdzenie siebie samej i nic z tym nie robię. Więc oddalam takie myśli i czekam. Tylko na co???
I kto właściwie dał alkoholikom, tudzież osobom chorym na inne choroby o podłożu psychicznym, moralne prawo do krzywdzenia innych bezkarnie? Czy przez to, że sprawca jest irracjonalny krzywda staje się mniejszą krzywdą? Czy mam zachować stoicki spokój dlatego, że ON nie wie co mówi, i to tylko przemawiają przez niego Jego mechanizmy?
Ja nie chcę mieć w domu, za męża i ojca dla moich dzieci, ALKOBOTA sterowanego mechanizmami, tylko człowieka.
Czy po to stworzono terapie dla współuzależnionych, żeby identyfikując i ogłaszając wszem i wobec mechanizmy krzywdzących zachowań i odebrać im status krzywdy w związku z ich chorobliwą naturą? Mam się więc nie złościć, udawać że nie słyszę słów, które słyszę, nie brać do siebie, bo to właśnie wślizgnął się ALKOBOT, któremu za parę dni skończy się kadencja i znowu stanie się mężem?
Nie wiem na jak długo starczy mi sił, nie wiem czy mam moralne prawo aby je tak nadwerężać, nie wiem czy kiedykolwiek będę wiedzieć.
Jedno jednak obawiam się, że wiem.
Kto od kupy zaczyna ten na kupie kończy.
No i w końcu to i tak ja musiałam wytrzeć deskę sedesową…
13 piątek (13.04.2018) Dama na Wsi