3 WORKI NA ŚMIECI
Spakowałam wczoraj babcię w trzy worki. 94 lata w duże trzy niebieskie wory zaciskane czerwoną listwą. Co za paradoks. Więcej nie miała. Kilka podartych bluzek, w tym jedna ta wrzosowa ulubiona. Starodawne spódnice ponadpalane węgielkami wylatującymi z popielnika, gdy podkładała do kuchennego kaflowego pieca. Kilka pończoch, bielizna i koszule nocne. No i dwie jesionki, takie w babcinym stylu, takie co w szafie wisiały od zawsze. Więcej nie miała. Biżuterię, złotą, sprzedała w wojnę za mąkę i smalec, żeby dzieci miały co jeść. Torebkę sobie zostawiłam, tą jedną jedyną skórzaną, przedwojenną, w której babcia zwykła trzymać skrupulatnie wyliczoną rentę i parę groszy na chleb i śmietanę. Zostawiłam też kilka chustek na głowę, tzw szalinówek, bo może jakiejś innej babci się przydadzą, no i skórzane zimowe buty, bo może sama w nich będę chodzić. Trzy niebieskie worki, w środku ubrania, pościel, i babciowe ręczniki, stoją już przed bramą. Wyprowadziłam babcię..
Trzy niebieskie worki, ale nie tylko to po niej zostało, nie tylko to!Zostało jeszcze kilkoro żyjących dzieci, kilkadziesiąt wnuków, prawnuków i praprawnuków. Zostało praktyczne i nieco cyniczne podejście do życia i mężczyzn, które wszczepiała we mnie od dzieciństwa. Została ten sam wielki błękit w głębokich spojrzeniach moich córek. Został wreszcie ten dom, który wybudowała, o który dbała, i o który ja teraz dbam. W którym budzę się z moją trójką dzieciaków i kłótliwym mężem, w którym podłogi są pozdzierane a ściany do malowania, ale nikt na to nie zwraca uwagi w ferworze codziennej bieganiny, śmiechu i łez. Dom, w którym tętni życie.
I wiem na pewno, że tego właśnie by chciała.
Wiem nawet co by na to powiedziała, i prawie słyszę ją gdzieś z góry: „No wreszcie posprzątaliśta ten saraj, tu trza teraz ładnie pomalować, przewietrzyć i ładny pokoik bedzie’.
Moja kochana Babcia Malutka😊
23.03.2017 Dama na Wsi