PIERWSZA PORANNA KAWA
Jest 6:00 rankiem kiedy wpółprzytomna, pochylona nad czajnikiem, robię małemu pierwsze mleko. Jego żołądek już przyjmuje płyny, ale dla mojego jest o niebo za wcześnie na pierwszą kawę. W końcu dzisiaj sobota. Trzeba się...
Jest 6:00 rankiem kiedy wpółprzytomna, pochylona nad czajnikiem, robię małemu pierwsze mleko. Jego żołądek już przyjmuje płyny, ale dla mojego jest o niebo za wcześnie na pierwszą kawę. W końcu dzisiaj sobota. Trzeba się...
Ospa przewałkowała się przez naszą małą familię jak tornado. Zaraz po świętach chwyciła byka za rogi (czyli moje dwie starsze pociechy) i niezauważana rozwijała się spokojnie pod fioletową podkoszulką z myszką Miki, tudzież różowymi...
Bóg się rodzi, Moc truchleje! Kiedy wczoraj rozpaczliwie szukaliśmy ostatnich pieniędzy na szambo wydawało się, że nie ma już nadziei. Ja grubo zapożyczona na kredytówce i zero gotówki, mąż dwadzieścia zeta w portfela i...
Kiedy rok w rok konsumowałam wyśmienity barszcz grzybowy autorstwa babci nie zastanawiałam się, że kiedyś może go zabraknąć. Myślałam przecież, że tak jedzą wszyscy i że na Wigilię barszcz zawsze był, jest i będzie....
Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec skutków alkoholizmu lub innej dysfunkcji rodzinnej, że przestaliśmy kierować własnym życiem. Kiedy w zeszły czwartek szłam wozić drewno opałowe do kotłowni metalowym zielonym wózkiem, który miałam ciągnąć za sobą...
-Ty wiesz ile teraz jest samotnych kobiet? Tylko u nas w bloku chyba z pięć ! To traumatyczne spostrzeżenie mojej cioci zmusiło mnie do głębszej refleksji na temat zjawiska. Zresztą sama powyższa uwaga ze...
-Helołi, helołi ! Podśpiewuje moja środkowa latorośl wesoło podrzucając lewą nóżką. – Helołi, helołi- podskakuje jeszcze żwawiej przemieszczając się pomiędzy salonem a korytarzem. Potem siada Julcia z Helenką przy małym seledynowym stoliku i wesoło...
Ta ostatnia niedziela nie była zwyczajna. Konsumowałam ją znaczne wolniej i z poczuciem odpowiedzialności za każdą upływającą minutę, wiedząc że w krótce skończy się moje jak najbardziej osobiste, terapeutyczne, klasztorne i przede wszystkim wyjazdowe...
Moja współlokatorka Gayle wstawała o 5-ej rano i biegała kilka kilometrów na rozgrzewkę, po czym szła na siłownię. Kiedy wracała do domu około 7-ej rano i przygotowywała w mikserze proteinowego szejka ja dopiero zwlekałam...
Moje dzieci ubierają się w P. Nie, nie z wyboru ani nie z jego braku wyboru, po prostu z konieczności. W mini-cheap-markecie przebierają kolorowe geterki i bluzeczki z rozciągającej się po pierwszym praniu bawełny....